piątek, 2 marca 2012

Pechowa 13

Rozdział XIII
X factor - podejście drugie

Mając na względzie tylko i wyłącznie dobro Louisa i jego szczęście postanowiłam spełnić prośbę, a w zasadzie groźbę Hannah. Usiadłam na podłodze i oparłszy się o łóżko zaczęłam się zastanawiać, jak ująć w słowa to co miałam mu do przekazania. Przecież cały rok namawiałam go i chrzaniłam o tym występie i nie było opcji żeby mnie przy nim nie było, aż do tej chwili. Mogłam też powiedzieć mu prawdę. Ale czy uwierzyłby? Nie chciałam ryzykować, poza tym już wiedziałam co zrobię. Wybiłam numer Louisa na klawiaturze. Niepewnie przyłożyłam słuchawkę do ucha modląc się w duchu by nagle wysiadła linia, albo, żebym straciła zasięg. Niestety, wszystko działało jak powinno.
- Tak? – W słuchawce odezwał się zaspany głos Louisa.
- Obudziłam cię, przepraszam.
- Spoko El. – Usłyszałam  jak się śmieje do słuchawki zachrypniętym głosem. I to właśnie był mój Louis. Mogłam do niego zadzwonić o 2 w nocy a i nie miał by do mnie żadnego ‘ale’.  Był taki dobry, a ja miałam teraz zachować się jak kompletna idiotka, a na pewno nie jak przyjaciółka.
-  Nie mogę jutro jechać z tobą na przesłuchanie. Mam coś do załatwienia. W ogóle przez jakiś czas będę bardzo zajęta i nie będziemy mogli się spotykać.
- Ale El.. – Przerwał. Moją twarz wykrzywił rozpaczliwy grymas. Walczyłam ze sobą, żeby się nie rozpłakać do słuchawki. Przymknęłam oczy i tłumiłam łzy.  Chłopak nie wiedział co powiedzieć, po raz pierwszy w życiu nie wiedział co ma mi odpowiedzieć. – Dobrze. – Dokończył cicho.
Rozłączyłam się nagle  nie mogąc już tłumić płaczu. Zakryłam dłońmi twarz i zaczęłam żałośnie szlochać.
Oddałam pałeczkę Hannah, najważniejszą misję jaką miałam do spełnienia, pomóc Louisowi przejść do kolejnego etapu w programie. Oddałam jej też całego Lou.

Wcisnęłam pedał gazu. Jechałam już ponad 100km/h. Wyprzedziłam wielką ciężarówkę o mało nie lądując w przydrożnym rowie. Zacisnęłam palce na kierownicy aż poczułam że bieleją mi kłykcie. Odetchnęłam ciężko i zmarszczyłam brwi. Może i obiecałam coś Hannah, ale nie miałam zamiaru spełniać obietnicy, nie w 100 procentach. Po 3 godzinach jazdy zajechałam pod teatr dobrze mi znany z zeszłego roku. Zaparkowałam kawałek dalej ze względu na tłumy jakie miały zamiar udać się na spektakl. Było bardzo wcześnie, wiedziałam, że Louisa jeszcze tu nie będzie. Podeszłam pod teatr szukając ludzi z tablicami typu „ Sprzedam bilet”. Udało się. Zauważyłam grupkę ludzi stojących przy ulicy. Jak przed każdym koncertem lub spektaklem zawsze znalazł się ktoś taki kto musiał z nagłych przyczyn zrezygnować ze spektaklu i choć po części odzyskać pieniądze za zakup biletu. Zaczepiłam jednego z takich ludzi i po rozsądnej cenie zdobyłam to co chciałam. Wsunęłam bilet do tylnej kieszeni spodni i udałam się w kierunku wejścia. Na widowni nie było jeszcze tłumów, ale już ciężko było się przecisnąć na właściwe miejsce. W końcu usiadłam. Będę wspierać Louisa z widowni. Szkoda, że nie będzie o tym wiedział. Rozsiadłam się wygodnie i czekałam. Kiedy zaczął się program sala była przepełniona po brzegi i trudno było mi oddychać. Była 7 a wszystko miało trwać do wieczora.

Po kolei na scenę wchodzili kolejni uczestnicy. Niektórzy byli niesamowici, inni przyszli tylko by pokazać się przed kamerą.. zabierali czas czekającym. Miałam ogromną ochotę wysłać Lou smsa ze słowami otuchy, ale wiedziałam, że Hannah może go przeczytać, wtedy mogłaby  wymyśleć coś głupiego, a ja nie wiedziałam do czego jest zdolna, z tego co wczoraj pokazała.. stać ją na wiele.  Złapałam się nawet na tym że udało mi się przysnąć. Ale w końcu na scenie ukazał się Louis. Później wszystko działo się tak szybko. http://www.youtube.com/watch?v=MjHRvoPFHrI
Był tak opanowany, wesoły, szczęśliwy. Wydawał się śpiewać o wiele lepiej niż wcześniej w domu kiedy ze mną ćwiczył. Przekazał tyle emocji, był taki uroczy.  Może naprawdę nie byłam mu potrzebna. Może.. tylko mi się wydawało, że mogłam mu w jakiś sposób pomóc, przeceniałam się.
Poderwałam się z miejsca i zaczęłam klaskać i wiwatować razem z innymi. Byłam taka szczęśliwa, udało się. Wiedziałam, że go na to stać, wiedziałam, że mu się uda.
Nie czekałam już na innych wykonawców, zobaczyłam to co chciałam. Wiedziałam, że Louis będzie musiał załatwić jeszcze kilka formalności związanych z przejściem do kolejnego etapu. Tak bardzo chciałabym być przy nim.
Wsiadłam do samochodu i oparłam ręce o kierownice oddychając ciężko. Cały czas dźwięczało mi w uszach, cały czas słyszałam wykonanie Louisa.  Poczułam w kieszeni wibracje telefonu.
„ Przeszedłem. 3 razy TAK! Szkoda, że cię nie było! „
Louis nie rób tego, nie mieszaj mi w głowie. Postanowiłam mu nie odpisywać, a żeby mnie nie korciło,  rzuciłam komórkę na tylne siedzenie samochodu. Odpaliłam silnik i ruszyłam w drogę powrotną do domu. Nie mogłam uwierzyć, że minął już prawie cały dzień a za godzinę powinno się ściemnić.  Jechałam dzielnie gdy zapadła noc. Nie potrafiłam i nie lubiłam prowadzić w ciemnościach, w ogóle nie uchodziłam za dobrego kierowcę.  Uśmiechałam się do siebie, a po chwili wyglądałam jakbym miała zacząć płakać. Przechodziłam ze skrajności w skrajność, co się ze mną działo? Nie poznawałam samej siebie. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu, to był dzwonek który był przypisany tylko Louisowi. Skrzywiłam się starając się skupić na jeździe i na swoim postanowieniu. Miałam zerwać kontakt z Lou. Jeden sygnał, drugi… trzeci. Może coś się stało? Zerknęłam przelotnie w główne lusterko, za mną  i przede mną jechał cały sznurek samochodów nie mogłam zjechać na pobocze z byle powodu, jechałam na autostradzie, to mogło się skończyć mandatem. Zerknęłam szybko w tył chcąc zorientować się gdzie leży telefon. Był całkiem niedaleko.. gdybym szybko..
Odwróciłam się i sięgnęłam po telefon, wtedy spocona z nerwów ręka ześlizgnęła mi się z kierownicy natychmiast wróciłam do poprzedniej pozycji. Nagle przede mną zrobiło się biało, usłyszałam huk,  poczułam ból, gorąco, powiew parzącego powietrza, znowu ból, pieczenie, krzyknęłam, znowu poczułam przeszywający ból, później nic. Ciemność.


Pojawienie się kolejnego rozdziału zależy tylko od liczby waszych komentarzy.
I tym razem będę nieugięta.
Dziękuję za wszystkie komentarze i wspaniałe opinie! :*
Mam nadzieję, że się podobało.
__________________________________________________________________________

30 komentarzy:

  1. jedno wielkie wow !
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. 1donedirection2 marca 2012 13:59

    Świetny :) Ja chcę już kolejny :)
    Oby tak dalej :)**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne <3
    Ja chcę kolejny, już, natychmiast !

    OdpowiedzUsuń
  4. jezu! kocham!

    OdpowiedzUsuń
  5. jestes genialna serio mam nadzieje ze bedziesz codziennie dodawala notki *:

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne < 33

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na wiecej i niewaz mi sie konczyc z pisaniem ! i'm proud <3

    OdpowiedzUsuń
  8. naprawdę lubie to opowiadanie, dbasz o ortografię i naprawde dobrze piszesz . ;d zaglądam tu codziennie,pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. o boze, lou musi zerwac z hanna! :oo

    OdpowiedzUsuń
  10. fajny rozdział ;)
    czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. biedna eleonor :( pisz dalej prosze

    OdpowiedzUsuń
  12. dzisiaj dopiero zaczelam czytac to opowiadanie, ale powiem Ci ze dobrze piszesz, masz malo komentarzy bo moze Twoj blog nie jest jeszcze tak znany? ale jedna rada, nie przestawaj pisac. : *

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam na kolejny rozdzial. xx

    OdpowiedzUsuń
  14. su*ka z tej hannah!! mam nadzieje ze wszystko sie ulozy, no i ze bedziesz pisac dalej. : ))

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo fajny rozdział , zresztą tak jak poprzednie . wspaniale piszesz i nie przerywaj . czekam na kolejne . ; *

    OdpowiedzUsuń
  16. No nie ! Ona musi żyć !!
    Kurcze wiedziałam, że ta podróż źle się skończy ;c
    Czekam na nn !

    OdpowiedzUsuń
  17. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział !
    Ten wyszedł świetnie, Hannah okropnie mnie wkurza,
    dziwne tylko że Louis nie dostrzega jej prawdziwego
    oblicza. ;c Ale mam nadzieję, że niedługo przejrzy
    na oczy.
    Zapraszam do siebie.
    http://onebandoneloveonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Dodawaj następny bo się wczytałam. :)
    Dobrze piszesz i blog ma emocje w odróżnieniu do niektórych.
    Dodałam już sobie zakładkę do tego bloga ^^
    Pozdrawiam i życzę wiele weny :)

    OdpowiedzUsuń
  19. świetnie !! :) czekam na nn!
    Hannah mnie denerwuje -.-

    OdpowiedzUsuń
  20. bardzo mi się podoba twój styl pisania, tyle emocji i wgl. mam nadzieję, że nowy rozdział dodasz szybko. ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. podoba mi sie.:D

    OdpowiedzUsuń
  22. A tam gadasz!
    dodawaj rozdzialy < 33

    OdpowiedzUsuń
  23. kiedy next rozdziaaał?? czekam ; *

    OdpowiedzUsuń
  24. żartujesz sobie?
    oczywiscie, ze sie podobalo.;))
    bosko ;**

    OdpowiedzUsuń
  25. Jesteś boska , po prostu kocham twoje opowiadania . *,* . Brak mi słów , więc napisze tylko jeszcze , że czekam na nowy rozdział . ; )


    ~Ania.

    OdpowiedzUsuń
  26. podobało sie, tylko szkoda, ze taki krótki .. :D

    OdpowiedzUsuń
  27. o nie, znowu zakończyłaś na takim momencie ah..!! nie lubie Cię za to! oczywiście żartuje :*
    kolejny znakomity rozdział, szkoda że krótki, ale dobre i to :) z niecierpliwością czekam na następny!

    -prettysparkles.

    OdpowiedzUsuń
  28. Dziewczyno ..
    jesteś genialna ! : )
    W tym wszystkim jest tyle emocji .. uczuć.
    Genialne.
    Jednak trzymasz nas wszystkich w napięciu i kończysz w takich momentach że mam ochote cie udusić ! grr ! :D
    Czekam z niecierpliwością.
    Gratuluje ci i dziękuje :)

    OdpowiedzUsuń
  29. genialny,czekam na kolejny<3

    OdpowiedzUsuń