Rozdział IX
Hannah Walker
Zapakowałam nasze ulubione przekąski na mój skuter i zabrałam też ze sobą naszą ulubioną komedię. Byłam pewna, że ten zestaw rozładuje napięcie jakie powstało między nami i znowu staniemy się nierozłączną parą przyjaciół. W końcu roczny staż musi coś znaczyć, ot tak nie można zaprzepaścić takiej pięknej historii. Zajechałam przed dom chłopaka i wzięłam pod pachę zapełnioną torbę z zapasami i filmem. Z trudem taszczyłam to aż do drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem i zaopatrzyłam się w swój najsłodszy uśmiech, mając nadzieję, że wyjdzie mi tak słodki jaki zawsze przyodziewał Louis i dzięki niemu zapomni o wczorajszym zajściu. Kiedy klamka poruszyła się byłam już pewna że wszystko potoczy się po mojej myśli i już dziś wrócę do domu z czystym sumieniem. Niestety, przeliczyłam się i to bardzo.
- Cześć. W czym mogę pomóc? - W drzwiach stała wysoka blondynka o niebieskich jak ocean oczach. Bardzo schludnie ubrana z rozpuszczonymi włosami stała obca dziewczyna. Przez sekundę przyszło mi na myśl, że trafiłam pod zły adres, jednak to nie było możliwe, bywałam tu tak często, że taka sytuacja nie mogła mieć miejsca. Nie odezwałam się gdyż słyszałam, że nadciąga pomoc, Louis.
- Hej. Eleanor! - Wyraźnie ucieszył się na mój widok, poznawszy mnie już z drugiego końca korytarza. - Hannah mówiłem ci o Eleanor. - Zwrócił się do dziewczyny uradowany- To właśnie ona. Eleanor - Hannah. Hannah - Eleanor.- Przysięgam miałam ochotę wsadzić sobie nóż w brzuch.
Postarałam się o byle jaki uśmiech i ciche ' cześć ' . Dziewczyna obnażyła proste białe zęby i wyciągnęła w moim kierunku rękę, kiedy jednak zauważyła, że mam zajęte ręce tobołami cofnęła ją i zaśmiała się piskliwie. Blondynka - pomyślałam pogardliwie, jednak zaraz się za to skarciłam. Zawsze gardziłam ludźmi oceniającymi innych po pozorach. Ale nie mogłam się w tym przypadku wprost powstrzymać.
- Wejdź, proszę! - Powiedziała i odsunęła się na bok bym mogła wejść do mieszkania. Dlaczego ta dziewczyna miała wpływ na to czy wejdę do swojego drugiego domu czy nie. To ja powinnam tu ją wpuszczać. Czułam się jak intruz, jak wykluczony ze swojego terenu intruz. Nie miałam ochoty tu być, o nie!
- Wiecie co, ja może nie będę przeszkadzała. Nie chcę się narzucać i w ogóle. - Chrzaniłam trzy po trzy mając nadzieję, że moje słowa mają jakikolwiek sens, niestety nie miały. A ja traciłam na wiarygodności z każdą sekundą. Hannah po prostu stała i przypatrywała się mnie. Louis zrób coś. Powiedz żebym sobie poszła. Nie widzisz, że nie chcę tu być? Dziewczyna spojrzała na Louisa, także czekając na to co powie. Pewnie chciała, żebym sobie poszła. A jakżeby inaczej.
- Zostań. Właśnie nie mięliśmy już nic do roboty. Co przyniosłaś? - Powiedział niedomyślny Lou.
O nie , na pewno nie podzielę się z nią moim jedzeniem i naszym ukochanym filmem. Ona na pewno go nie obejrzy. Niestety co innego myślałam co innego robiłam i mówiłam.
- Przyniosłam "RRRrrr..." , kilka smakołyków.. miałam nadzieję, że możemy to obejrzeć, ale..
Już chciałam się wymigać kiedy Louis klasnął w dłonie i podskoczył kilka razy do góry.
- Widzisz Hannah! Wspominałem ci o tym filmie.
- Ah.. tak. Może go teraz obejrzymy? Masz ochotę?
Nie czekała nawet na moją odpowiedź, chwyciła film z moich rąk i podbiegła do telewizora. Starałam się unikać wzroku Louisa, mogłabym coś zasugerować jednym spojrzeniem, a nie chciałam wychodzić na idiotkę. Byłam zła, że opowiedział jej wszystko. Że mówił jej o mnie i powiedział jaki jest nasz ulubiony film. Przecież tak długo pracowaliśmy nad znalezieniem tego jedynego. Teraz w przeciągu kilku dni, miał zamiar wszystko wypaplać tej blondynce? Jaki w tym sens? Co ja tu robię?
Usłyszałam głos lektora który rozpoczynał film. Usiadłam mimowolnie na kanapie i oparłam się o boczne oparcie kanapy. Louis rozsiadł się koło mnie. Dziewczynie został osobny fotel. Ucieszyło mnie to. W jakimś sensie byłam teraz z nim sam na sam. Akcja filmu powoli się rozkręcała i ukazywało się coraz więcej zabawnych scen z których zawsze miałam ubaw z chłopakiem. Śmialiśmy się na tych samych scenach co zawsze, komentując głośno i cytując ulubione fragmenty. Hannah zdawała się nie rozumieć tego rodzaju humoru więc siedziała i tylko uśmiechnęła się czasami kiedy i my to robiliśmy. Louis chyba też zauważył, że dziewczynie film nie odpowiada więc zagadnął ją.
- Nie podoba ci się?
Hannah pokręciła lekko głową uśmiechając się przepraszająco.
- Czemu od razu nie mówiłaś? Wyłączylibyśmy. - Zaśmiał się i podszedł do telewizora by wyłączyć film.
Ani mi się waż! Pomyślałam ostrząc pazurki. Jednak Louis chyba nie czytał mi w myślach i zatrzymał odtwarzanie filmu. Westchnęłam ciężko. Teraz myślał tylko o niej. Nie liczył się z moim zdaniem. Postanowiłam, że nic tu po mnie. Nie mam ochoty widzieć ich razem. Jeśli Louisowi zależałoby odezwałby się. No właśnie.. byliśmy skłóceni a on zamiast starać się to naprawić, spędzał czas z dziewczyną u siebie w domu. Kiedy sobie to uświadomiłam zrobiło mi się naprawdę smutno. Może ja po prostu stałam się dla niego za nudna , za przewidywalna. Za stara. Wstałam i poprawiłam koszulkę.
- Muszę iść. - Ułożyłam wypowiedź w taki sposób by nie przyjąć sprzeciwu. Jednak nic takiego nawet nie nastąpiło. Louis postanowił odprowadzić mnie do drzwi zostawiając blondynkę w salonie.
- Miło że wpadłaś.
Przekroczyłam próg i spojrzałam na chłopaka. Żadnego " zadzwonię do ciebie" , " odezwę się później ", " widzimy się niedługo ". Przytaknęłam więc niemal niezauważalnie i założyłam włosy za ucho. Powiedz coś , cokolwiek. Upewnij mnie, że między nami nic się nie zmieniło, że nasza przyjaźń wcale nie ucierpi na twojej znajomości z tą dziewczyną. Albo mnie uderz. Zrób cokolwiek chcę, cię poczuć, chcę poczuć cokolwiek. Wewnętrzna walka jaka się we mnie odbywała trwała zalewie w rzeczywistości zaledwie sekundę, dla mnie to była wieczność męki.
Na jego słowa uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam w kierunku swojego skutera.
- Eleanor! - Usłyszałam za swoimi plecami. Odwróciłam się szybko mając nadzieję, że stanie się coś co utwierdzi mnie w przekonaniu, że wszystko jest takie jak zawsze było. - Zostawiłaś swoje jedzenie.
Trzymał w ręce wielką reklamówkę z przekąskami.
- Zachowaj to. Nie będzie mi potrzebne. Poczęstuj może Hannah?
- O. Ok dzięki. - Nie wyczuł sarkazmu. Co za kretyn. Zamknął drzwi. Nawet nie odprowadził mnie wzrokiem jak zawsze to robił. Wsiałam na skuter a kiedy nakładałam kask ujrzałam małą mokrą plamkę na moich jeansach. Czy ja naprawdę uroniłam łzę?
jezu, aż bym walnęła Louisowi w twarz. JA? jego największa fanka, haha. uwielbiam cię!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny . ; )
świetny jak zawsze . :)
OdpowiedzUsuńpisz kolejny . x