sobota, 18 lutego 2012

2 Impreza





Rozdział II

- Zatańczysz ze mną?



Trzy lata temu

Obudziłam się obolała i ze śladami odciśniętej kołdry na rękach i policzku. Spałam dziś na kanapie, pozwalając moim przyjaciółkom wyspać się na moim łóżku. Podniosłam się z kanapy i usłyszałam, że nie jestem jedyną która już nie śpi. Ktoś krzątał się w kuchni. Była to Angie mająca zamiar zaparzenia kawy.
- Też poproszę. Powiedziałam cicho, nie chcąc jej wystraszyć. Dziewczyna jednak i tak podskoczyła i odwróciła się z mgnieniu oka.
- El. Cześć. Przestraszyłaś mnie. Odłożyła cukierniczkę i sięgnęła po kolejny kubek dla mnie. Ja nie słodziłam. Wskoczyłam zwinnie na blat kuchni i wybiłam palcami o powierzchnię blatu jakiś przypadkowy rytm.
- Co u Bianki? Rozmawiałyście wczoraj jeszcze? Zapytałam w końcu cicho nie chcąc, żeby dziewczyna usłyszała, że jest tematem naszej rozmowy. Zawsze była bardzo szczera i nie lubiła szeptania za czyimiś plecami, ale martwiłam się o nią a wiem, że ona nie byłaby ze mną do końca szczera, chcąc mi wmówić, że wszystko jest w porządku.
- Nie, nie rozmawiałyśmy. Zasnęła od razu. Ale widziałam cały czas jak jej telefon świecił się, Nathan do niej wydzwaniał. Czego on jeszcze od niej chce.
- Daj spokój. Nie mogę o nim myśleć. Ym.. An? Znasz Może Louisa, spotkałam go wczoraj w lokalu wuja Neda. Sprzątał po imprezie. Podał się za kumpla Keitha.
Dziewczyna zalała kawy i podała mi kubek. Kiwnęłam głową w podziękowaniu, dalej skupiając się jednak na odpowiedzi niż na tym że poparzyłam sobie dłonie.
- Nic o nim nie wiem, jednak widziałam go przez chwilę. Jako jedyny zdawał się nie chcieć mnie zabić kiedy ogłaszałam, że B. odwołuje imprezę. Wyglądał na poruszonego. Nie wiem nawet czy nie był świadkiem tego jak nakryła Nathana na zdradzie.
- Nie będzie zadowolona z tego powodu.
- Z czego nie będę zadowolona? Zaskoczyła nas wczłapująca do kuchni Bianka. Od razu wymyśliłam odpowiedź.
- Z tego, że nie mamy dla ciebie kawy. Dzień dobry. Co się tak skradasz?
- Poproszę więc jedną dla siebie. Ym.. właściwie to dostałam wiadomość od Louisa. Napisał, że organizuje u siebie imprezę. To będzie domówka, połączona z moimi po-urodzinami.
- A co mu do tego? Wykrzyknęła niemalże Angie.
- Ang to mój kuzyn. Nie pamiętasz jak ci o nim mówiłam? Przedstawiłam was sobie nawet.
- Ah.. Louis. Powtórzyła dziewczyna. Zapamiętałam go jako Leon. Eleanor, już wiem o kogo ci chodzi.
- Poznałaś go? Zapytała mnie Bianka sięgając po swoją kawę.
- Tak. Wczoraj jak pojechałam zamknąć club spotkałam go. Sprzątał wszystko żeby nikt nic nie ukradł. Nie przyznał się jednak, że jesteście rodziną.
- Ten typ tak ma. Cóż, jestem gotowa dzisiaj zaszaleć w domu Louisa.
Wymieniłam z Angie znaczące spojrzenia. Wiedziałyśmy jak to się skończy. Kacem, albo urwanym filmem. Byłyśmy jednak gotowe zaopiekować się przyjaciółką. Miała prawo urżnąć się jak świnia za tego dupka Nathana.
- Możemy zacząć już teraz! Wrzasnęłam sięgając po pozostałe dwie butelki szampana z wczoraj.
Dziewczyny zawtórowały i zaczęły szukać szklanek.

~

Stałyśmy przed domem mamy Louisa, a ciotki Bianki. Wieczór był wyjątkowo ciepły, a my wyglądałyśmy naprawdę zjawiskowo. Pożyczyłam dziewczynom moje kreacje (czyt. pozostałości po moich kampaniach reklamowych). Drzwi otworzył Louis, prezentujący się równie dobrze jak wczoraj. Ale o czym ja myślę. Przywitał nas i posłał każdej ten swój słodki uśmiech.
- Cześć. Zapraszam. Powiedział, a te słowa były skierowane ewidentnie od mnie. Zanim odpowiedziałam zwrócił się do Bianki wręczając jej prezent uścisnął ją mocno. Ludzi było sporo, ale nie tylu ilu byłoby wczoraj. I dobrze, tylko grono zaufanych znajomych. Ktoś się postarał. Dziewczyny  od razu poszły do stołu z przystawkami, czy ja je źle karmię czy co? Poszłam za nimi i oparłam się o oparcie fotela. Miałam tam doskonały widok na cały salon, który był ogromny. W pokoju panował półmrok, ale doskonale poznawałam każdego, uśmiechałam się i  witałam ze znajomymi. Przyniosłam sobie coś do picia i wróciłam na oparcie. Po chwili poczułam, że kanapa ugięła się i zatrzęsła. To Louis rzucił się na nią. Siedziałam do niego plecami więc szybko odwróciłam głowę i przesunęłam lekko.  Patrzył na mnie, a ta cisza dokuczała mi.
- Dobrze to wszystko zorganizowałeś. Naprawdę świetny pomysł. Uśmiechnęłam się lekko i założyłam włosy za ucho żeby móc go lepiej widzieć. Miał na sobie jasny t-shirt i czarne spodnie, do tego czerwone vansy. Wyglądał dobrze.
- Rodzice Bianki włożyli tyle pieniędzy w całą tą wczorajszą imprezę. Jakiś chłopak nie może zepsuć jednak urodzin mojej kuzynce. Uśmiechnął się obnażając rządek bialuśkich zębów. Zawtórowałam i poprawiłam się na siedzeniu.
- Dlaczego nie przyznałeś się, że jesteś kuzynem Bianki? Zapytałam nie mogąc się powstrzymać.
- Nie wiem. Nie przyszło mi to do głowy.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Aż do czasu kiedy chłopak przeprosił mnie i wstał. Podniosłam się wtedy i usiadłam na jego miejscu, czyli tak jak powinnam na siedzeniu fotela. Śledziłam go wzrokiem. Sądziłam, że zaraz zniknie mi z oczu, ale on tylko wskoczył na krzesło, później na stół przewracając kilka misek z przekąskami. Zaśmiałam się, jak z nim rozmawiałam nie wydawał się pijany.
- Mogę prosić o uwagę!? Krzyknął i dał znać Keithowi żeby ściszył muzykę. Moim prezentem dla Bianki kontynuował jest piosenka.
Zaśmiałam się. O nie chyba nie będzie śpiewał. Zrobił się trochę rumiany i zdenerwowany, ale nadal był pewien siebie i swojej decyzji. Wstałam by móc go lepiej widzieć. W końcu zaczął śpiewać. Znalazłam się wtedy w innym świecie. Kto by pomyślał, że taki rozczochrany wesołek, ma tak piękny głos. Nie pamiętałam nawet co zaśpiewał. Szybko skończył, zeskoczył ze stołu i objął wniebowziętą Biankę. Biłam brawo jak zwariowana fanka na koncercie swojego ulubionego wokalisty. Cóż, stałam się jego fanką, był zabawny, dbał o Biankę tak jak ja bym chciała zadbać, więc był kochany i można było z nim normalnie porozmawiać. Gdzie się tacy faceci rodzą? Nie byłam rozczarowana bo zaraz wrócił do mnie. Muzyka wróciła na salony, a ja zostałam nieśmiało poproszona do tańca. Uśmiechnęłam się i chwyciłam chłopaka za rękę. Kątem oka widziałam plotkujące na mój temat przyjaciółki.
To był mój pierwszy taniec z Lou. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz