poniedziałek, 5 marca 2012

14 - Trudne wyznania.



Następnego dnia obudziłam się sama w pokoju szpitalnym. Był świt, przeciągnęłam się delikatnie by nie poobrywać kabli. Dopiero po sekundzie zorientowałam się co naprawdę się stało i doznałam szoku. Ja .. wybudziłam się ze śpiączki. Chwyciłam się za koszulę obiema rękoma i pociągnęłam lekko, naprawdę się obudziłam. Ale tak zwyczajnie, po prostu..? Sięgnęłam po przycisk na ścianie który służył za przywoływanie pielęgniarki, wcisnęłam go lekko, nie przyzwyczajona do takiego zwyczaju. Po chwili drzwi uchyliły się i do pokoju wszedł Louis.

- Ty nie jesteś moją pielęgniarką. - Rzuciłam z wyrzutem.
- Eleanor! - Krzyknął chłopak i z mgnieniu oka znalazł się przy moim boku. - Obudziłaś się! Kiedy? Dlaczego nie zadzwoniłaś?
- A skąd ja mam wiedzieć gdzie jest mój telefon? Poza tym dopiero teraz wstałam, najzwyczajniej w świecie. Ale gdzie jest Cara? Dzwoniłam po nią.
- Witamy wśród żywych.- Zażartowała niezbyt trafnie pielęgniarka wchodząc do pokoju. - Cześć Louis. - Posłała mu karcące spojrzenie. - Jak zwykle mnie ubiegłeś. Wiesz, że wizyty zaczynają się za 4 godziny? Masz zegarek? Umiesz z niego odczytywać godzinę?
Chłopak wzruszył oczyma i przeniósł swój wzrok od razu na mnie chwytając przy okazji za rękę.
- Jak dobrze, że już z tego wyszłaś. Zaraz spokojnie porozmawiamy.
- Żadne spokojnie porozmawiamy. Najpierw trzeba zabrać ją na badania, zadzwonić po rodziców i tak dalej kochanieńki. - Pociągnęła go za koszulkę do tyłu chcąc mieć do mnie dostęp. Zaczęła wszystko nadzorować, sprawdzać, zmieniać, klikać. Ciężko się w tym połapać zwykłemu śmiertelnikowi. Nie wiem czy specjalnie tak się guzdrała, ale chciałam, żeby już sobie poszła. Louis oparł się o ścianę wpatrując we mnie i czekając tak samo jak ja na jej odejście. W końcu westchnęła i nie mogąc wymyślić już nic innego wyszła z pokoju. Louis usiadł na łóżku u mojego boku.
- Jak to było? No wiesz.. słyszeć nas i nie móc nic zrobić?
- Znakomicie, polecam. - Zaśmiałam się. - Na początku nie słyszałam ciebie w ogóle. Z wypowiedzi dziewczyn dowiadywałam się że w ogóle tu przychodziłeś. Później słyszałam tylko urywki wypowiedzi. Wczoraj nastąpił przełom i oto jestem.
- Ile ja się nerwów przez ciebie najadłem.. dlaczego tam pojechałaś.
Przygryzłam dolną wargę, nie powiem przecież że poszłam go zobaczyć bo to byłoby bez sensu.. równie dobrze mogłabym jechać na miejsce razem z nim i Hannah. Tylko że właśnie w tej dziewczynie tkwił problem.
- W ostatniej chwili okazało się, że jednak mogę jechać. Nie chciałam już wam psuć planów i pojechałam sama. Gratuluje tak swoją drogą. Przeszedłeś drugi etap?
- Tak.. gdybyś mnie słuchała wcześniej byłabyś na bieżąco.
Uderzyłam go z całej siły w ramię, byłam jednak tak osłabiona, że moje wysiłki skończyły się na lekkim muśnięciu.
- Będziesz musiał wszystko zacząć od początku. - Zaczęłam się miotać po łóżku chcąc podnieść się lekko na poduszce z której zjechałam. Louis zauważył moje poczynania i natychmiast zareagował.
- Poprawić cię?
- Nie nie , poradzę sobie. - Stał, czekając aż przyznam się że potrzebuję pomocy.
- Co tak stoisz podnieś mnie. - Warknęłam zabawnie i zaśmiałam się. Podszedł do mnie i delikatnie mnie objął unosząc z łatwością do góry. Chwyciłam go za plecy chcąc ułatwić zadanie. Przymknęłam jednocześnie oczy delektując się chwilą. Kiedy je otworzyłam w drzwiach stała Hannah. Oderwałam się od niego i opadłam na poduszkę. Chłopak odwrócił się przestraszony moją reakcją. Podszedł pospiesznie do dziewczyny. Słyszałam jak szepcze.
- Miałaś tu nie przychodzić.
- Chciałam sprawdzić gdzie jesteś, nie odbierasz telefonów. Miałeś tu przyjść tylko na chwilę, byliśmy umówieni pamiętasz?
- Nie widzisz, że się obudziła. Powiedziałem, że przyjdę za chwilę bo myślałem, że dalej będzie w śpiączce.
Odkaszlnęłam głośno.
- Ja was słyszę, tak? - Uniosłam brew i lustrowałam ich uważnie. Chłopak chwycił dziewczynę za ramię i wyprowadził na zewnątrz. Mogłam im nie przerywać przynajmniej wiedziałabym o czym toczy się dyskusja.

- Jutro masz pierwsze próby do X factora, miałam pomóc ci w przygotowaniach. - Zaczęłam się tłumaczyć, nie chcąc by Louis zaczął się denerwować.
- Na razie mam ważniejsze sprawy na głowie. Jakbyś jeszcze się nie zorientowała, Eleanor wyszła ze śpiączki, dwutygodniowej śpiączki. To chyba jest coś wielkiego nie jakaś tam próba, do programu.
- Ale miśku! - Złapałam go za rękę kiedy już chciał odejść. - Nie możesz zaprzepaścić takiej szansy, a ta dziewczyna nawet nie chciała cię wspierać.
Pożałowałam swoich słów kiedy spojrzał na mnie jadowitym wzrokiem.
- Właśnie dlatego tutaj leży. Bo przyjechała na casting. Bo chciała mnie wspierać. Wracam tam , a ty tu więcej nie przychodź. Zobaczymy się wieczorem ok? Przyjdę do ciebie.
Chwycił mnie lekko za dłoń, zamiast pocałować, jak zawsze. Co to ma znaczyć!? Musiałam się jej jakoś pozbyć. Wiedziałam już nawet jak.

Louis wrócił do pokoju z dość niepokojącą miną.
- Może powinieneś już iść. Zaraz i tak przyjdą moi rodzice.
- Nie mam ochoty. Wolę posiedzieć tutaj, z tobą. Jeśli ci to nie przeszkadza. - Uśmiechnął się promiennie i szczerze. - Na czym skończyliśmy ?
- Na twoich poczynaniach w programie.
- Ah. Racja. Jutro mam ostateczne eliminacje, gdzie zostaną wyłowieni wykonawcy, którzy będą występować w programie na żywo. Dzięki tobie i temu całemu zamieszaniu nawet nie mam czasu pomyśleć o tremie.
- A powinieneś! Trema dużo daje, mobilizuje do pracy. - Chłopak wzruszył ramionami. Nie wyglądał na przejętego całą sytuacją. Wręcz przeciwnie, był rozluźniony i spokojny.
Później chłopak opowiedział mi o piosenkach jakie ma zamiar śpiewać i co ma już za sobą w programie. Po jakimś czasie przybyli moi rodzice a po nich Angie i Bianka. Cały ten zgiełk i pytania bliskich bardzo mnie zmęczyły. Postanowili więc pozwolić mi spać. Przez resztę dnia miałam robione badania, które jeszcze bardziej mnie wymęczyły. Szczerze, wolałam już być w śpiączce niż bawić się teraz w to całe kłucie i wsuwanie do jakiś tub. Kiedy w końcu trafiłam na 'swoje miejsce' odetchnęłam z ulgą i włączyłam sobie telewizor. Mój spokój nie trwał jednak długo. Do pokoju bowiem wsunęła się bezszelestnie Hannah. Nabluzgałam w myślach po czym sięgnęłam po pilota by wyłączyć telewizor.
- Można? - Zapytała grzecznie. Niezły początek, marnie zapowiadającej się wizyty.
- To zależy. - Odpowiedziałam ozięble.
Dziewczyna tylko przewróciła oczyma i usiadła na krześle oddalonym ode mnie przyzwoitą i wystarczającą odległością. Gdyby jeszcze zgasiła światło i nie musiałabym jej oglądać byłoby idealnie.
- Chciałam ci.. coś wyznać. - Zaczęła. Mówiłam, że zacznie się ciekawie. - Nie wiem tylko jak ci to powiedzieć. Nie posłuchałaś mnie za pierwszy razem i masz rezultaty.
- Słucham? - Podniosłam brwi. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, co za tupet. - Zdajesz sobie sprawę, że byłam o włos od śmierci i jeszcze masz czelność mi to wytykać? - Zaczęłam dyszeć, podniosłam głos trochę za bardzo. Za dużo emocji jak na pół minuty.
- Spokojnie, Eleanor. - Skrzywiłam się kiedy wypowiedziała moje imię, zrobiła to z taką pogardą, że poczułam się na tyle silna by móc wstać i wypchnąć ją przez okno, które akurat było otwarte. Kusząca okazja.
- Nie przyszłam tu po to by odprawiać jakieś bezsensowne gatki. - Kontynuowała. - Chciałam ci tylko wyznać, że... że jestem w ciąży. Ojcem oczywiście jak łatwo się domyśleć jest Louis.
Otworzyłam oczy szeroko jak tylko mogłam, zacisnęłam palce na prześcieradle. Wiedziałam, że byli ze sobą i mogło między nimi do czegoś dojść, ale dopiero teraz sobie to dogłębnie uświadomiłam. Trochę się skrzywiłam.
- Dlaczego mnie to mówisz? Co ma mnie to interesować?
- Teraz skoro już wiesz, może zrozumiesz, że bez potrzeby zaprzątasz Lou głowę. Teraz musi się skupić na mnie i naszym dziecku, plus na programie dzięki któremu, kiedy wygra zapewni byt rodzinie.
Nie wierzyłam własnym uszom. Louis i rodzina? To niemożliwe.
- Nie wierzę ci. - Wydukałam żałośnie.
- Chcesz , żebym pokazała ci test ciążowy?
- Broń cię panie boże!
- Dobrze. - Podniosła się z miejsca i podeszła do mnie pochylając się nad moim łóżkiem i mówiąc mi prosto w twarz.
- Wynieś się z życia Louisa. Po raz ostatni cię uprzedzam.
Odsunęłam głowę do tyłu. Dziewczyna posłała mi wstrętny uśmiech i wyszła z pokoju. Ja tylko chwyciłam się za głowę. Nie miałam już jej jako swojej rywalki, teraz martwiłam się tylko o Louisa, jak on to udźwignął? Dlaczego mi nie powiedział? Czy w ogóle jej ciąża była możliwa? Skoro byli ze sobą tak krótko.. bo miesiąc. O ciąży dowiaduje się zawsze po około 2 tygodniach.. czyli już w pierwszym tygodniu związku musieli.. Odgoniłam szybko te myśli. To nie była już moja sprawa. Po raz pierwszy jednak poczułam, że powinnam usunąć się jej z drogi.
Zebrałam wszystkie siły i udźwignęłam się na łokciach. Nie widziałam nigdzie mojego telefonu, a chciałam zadzwonić do Louisa. Musiałam więc dojść do budki telefonicznej. Pamiętałam, że zawsze była za darmo. Podjęłam pierwszą próbę podniesienia się do siadu. Nie udało mi się. Opadłam bezwładnie na łóżko. Po chwili spróbowałam znowu. Wyszło mi jeszcze gorzej, tylko traciłam siły. Zadzwoniłam po Carę.
- El? - Kiedy pielęgniarka wkroczyła do pokoju załamała ręce. - Co ty najlepszego wyrabiasz? - Zastała mnie leżącą w poprzek łóżka.
- Chciałam zadzwonić. Nie wiesz gdzie jest mój telefon?
- Tylko mi się nie przyznawaj, że chciałaś iść na korytarz.. przez najbliższe kilka dni nie masz prawa nigdzie ruszać się z łóżka.. - Poprawiła mnie, co przyszło jej z większym trudem niż Louisowi.
- Pożyczę ci mój telefon. - Wyciągnęła z kieszeni małą komórkę i wsunęła mi do ręki. - Tylko streszczaj się. - Posłała mi serdeczny uśmiech i wyszła z pokoju. Była naprawdę kochana.
Wybrałam na klawiaturze dobrze znany mi numer. Wstrzymałam się z wciskaniem zielonej słuchawki, chcąc się jeszcze zastanowić co powiem. W końcu zadzwoniłam. Włączyła się poczta głosowa, w sumie i dobrze, nie wiem czy potrafiłabym teraz z nim rozmawiać.
- Hej Lou. Tu Eleanor. Była u mnie Hannah. Powiedziała, że spodziewa się dziecka. Chciałam żebyś wiedział, że wiem. Jesteśmy w końcu przyjaciółmi.. a ty mi nie powiedziałeś.. nie mam ci tego za złe oczywiście, ale .. chciałam się przyznać że wiem. Możesz liczyć na moje wsp.. - W tym momencie Louis podniósł słuchawkę.
- Też się dzisiaj dowiedziałem. - Powiedział przygnębionym głosem. - Będę musiał zrezygnować z programu.
- Lou... to w cale nie znaczy..
- Ale nie dam rady. - Przerwał mi. - Jak ja mam się teraz skupić? Jak w ogóle do tego doszło?
- Ja mam ci mówić ?
Zaśmiał się cicho do słuchawki. Nie podobała mi się ta rozmowa, ani ta sytuacja. Najważniejsze jednak że byłam z nim szczera. Nie przejmowałam się Hannah tak jak wcześniej, właściwie.. przegrałam. Muszę się teraz skupić na powrocie do zdrowia, a nie na jakimś chłopaku który nie docenić mojej przyjaźni, całej mnie. Oczy zaszły mi łzami. Zagryzłam wargę i położyłam dłoń na rozgrzanym czole odgarniając grzywkę.
- Tak bardzo chciałabym.. - Załamał mi się głos.
- Eleanor.. ty płaczesz?
Pociągnęłam nosem do telefonu podnosząc wzrok na lampy by nie popłynęły mi łzy. Czekał aż skończę co zaczęłam mówić. Ale ja nie byłam w stanie. Czułam pieczenie w gardle od wstrzymywania płaczu. Nie mogłam przełknąć przez to śliny.
- Przyjechać do ciebie?
- Nie! - Powiedziałam szybko. - Nie odwiedzaj mnie. Bardzo.. kocham cię wiesz. Ale zajmij się teraz tym czym powinieneś. Mam tu Angie i Biankę, rodziców. Ty .. po prostu zostaw mnie na jakiś czas. Obiecujesz?
- Ale Eleanor...
- Obiecaj mi!
Słyszałam jego oddech. Łzy leciały mi kolejno po policzkach. Nie rozumiałam tej całej sytuacji.
- Obiecuję. Też cię kocham.
Rozłączyłam się i odkładając telefon przyciągnęłam do siebie kołdrę. Zacisnęłam zęby i obróciłam się na bok. Zasnęłam po jakimś czasie. Nawet nie wiedziałam kiedy, ale wiedziałam, że wolę się nie obudzić.


__________________________________________________________________________
Bardzo dziękuję za wasze komentarze. Sprawiacie, że czuję się szczęśliwsza i lepsza. Chyba znalazłam wreszcie to co lubię robić. Komentujcie dalej a napiszę kolejny rozdział jak szybko się da.
Pytacie zawsze kiedy pojawi się kolejny wpis. Nie chcę tu odpowiadać bo nie chcę zaśmiecać bloga. W razie pytań piszcie na photoblog.pl/stylesharry , tam najłatwiej złapać ze mną kontakt.
Polecam też na photoblogu Zayn Malik Poland. Jeśli jesteś directionerką warto polubić, wszelkie informacje są podawane na bieżąco, wszelkie aktualności, zdjęcia  itp. 
Czekając na kolejny rodział możecie czytać moje drugie opowiadanie, są dopiero 4 rozdzialy aboutDDstory.blogspot.com. Jeszcze raz wielkie dzięki. Kolejny rozdział za jakieś dwa dni. :) pozdrawiam! 

38 komentarzy:

  1. piękne to jest, az sie poplakałam..

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest niby ten zwalony rozdział? żartujesz sobie, kochanie? <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jest świetnie! :D Hannah mnie denerwuje xd jak zwykle, ale przynajmniej jest ciekawie ;D czekam na NN:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział. Nie wytrzymam dwóch dni do kolejnego! haha :) No ale spokojnie, nie pospieszam Cię ♥ Kurcze.. coś nie wierze w Hannah i to jej dziecko, wydaję mi się, że je zmyśliła.. gorzej jednak jeżeli jest na serio, wtedy to załamka totalna. :o Nieźle się porobiło, szkoda tylko że przez tą bicz, El i Louis nie mogą się widzieć, spotykać, chociaż pewnie i tak będą no ale tak tylko wnioskuję po tym rozdziale :P No i nie wiem co Ci tu jeszcze napisać..chyba to na tyle. (pewnie mi się przypomni co, jak już dodam ten komentarz :p) do następnego :*

    -prettysparkles.

    OdpowiedzUsuń
  5. no nie a już myślałam że Louis i Eleanor będą razem a tu taka nie miła niespodzianka :( rozdział jak zwykle boski :) czekam na następny xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na kojeny :)
    I mam nadzieje ze to wymyślona ciaża <3

    OdpowiedzUsuń
  7. kurcze, ja myślę że ta Hanna może zdradzać Louisa ;D
    i w końcówce aż mi się płakać zachciało ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. No i znów nie zdążyłam napisać pierwsza komentarza :P ; /
    Wciąga, ten blog po prostu pochłania
    Uwielbiam i czekam na więcej...
    Nie jestem, aż tak wrażliwa i nie płaczę gdy go czytam, ale na prawdę pochłania i sprawia, że chce się więcej i więcej.:D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział . Naprawdę się wzruszyłam . Masz niesamowity talent do pisania opowiadań . Zazdroszcze i życze ci dużo weny . ; )


    ~Ania.

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! Czekam na więcej. Buziaki, Karo xx

    OdpowiedzUsuń
  11. wspaniały rozdział , mam wrażenie , że zaraz się popłaczę . oczywiście , czekam na kolejny . ; )

    - N .

    OdpowiedzUsuń
  12. o kurczę, najgenialniejsze opowiadanie, jakie znalazłam <3.

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham cie dziewczyyno <3

    OdpowiedzUsuń
  14. wspaniały rozdzial! 2 dni? no coo ty, dodaj cos dzis ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. fajny rozdział ;)
    czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. <33333333333333

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham Cię i twoje opowiadanie! Od pewnego czasu, przestałam czytać opowiadania o 1D, bo wszystkie wydawały mi się takie same, i twoje zobaczyłam z ciekawości, bo mało jest opowiadań o Lou i tak się wciągnęłam że teraz zawsze zasypiam zastanawiając się nad dalszym ciągiem^_^dziękuję, że piszesz tak wspaniałe opowiadanie, bo dzięki niemu znoawu zaczełam czytać inne, ale żadne z nich nie jest nawet w połowie tak cudowne jak to <3

    OdpowiedzUsuń
  18. jestes genialna serio :D

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny rozdział, i długi, co czyni go jeszcze lepszym. : D jesteś super. xd

    OdpowiedzUsuń
  20. nie moge sie doczekac kolejnego ;p

    OdpowiedzUsuń
  21. hm... nie mogę się jakoś rozpisać bo w końcu mogę tylko powiedzieć że wszystko co napiszesz mi się spodoba .;d wiem śmiesznie brzmi ale to strasznie wciąga ta akcjaaa teraz Hannah w ciąży ? wtff. -,- nie może tak być o nie .;d ale powiem ci że ci ZAZDROSZCZĘ,taka wyobrazniaa . no pogratulować .;d i naprawdee jesteś niezwykle utalentowana zresztą nie tylko ja tak sadzę .! chce twój AUTOGRAF .;d
    Kinga ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. uwielbiam cię ! .;d

    OdpowiedzUsuń
  23. ej to jest boskie .;d ccudoooo .;p
    czekam na inne .;d

    OdpowiedzUsuń
  24. wow tego się nie spodziewałam . ale ciekawe co w następnych ... ;d

    OdpowiedzUsuń
  25. ożenię się z tobą .;d
    Maciek .;)

    OdpowiedzUsuń
  26. matko to już jest tak Titanic tylko o 100 razy ciekawsze .;d powinnaś dostać OSCARA .;D

    OdpowiedzUsuń
  27. :*** dziękuje ci ze zaczęłaś to pisać .;) jesteś wielka .;d

    OdpowiedzUsuń
  28. czytając to polubiłam one direction .! ;.d

    OdpowiedzUsuń
  29. i te opowiadania i twój fotoblog jest super .;d
    I LOVEEE ONE DIRECTION !

    OdpowiedzUsuń
  30. oj. to jest mega ciekawe .;d czemu nie ma takich lektur ?. ja się pytam .;d
    Michalina .;)

    OdpowiedzUsuń
  31. hej tu magda .;d mam wrażenie że twoje mega super opowiadania czytają tylko dziewczyny chodz po tym wpisie "Anonimowy Mar 6, 2012 10:59 AM
    ożenię się z tobą .;d
    Maciek .;)" to mam wątpliwości .;d
    ale chce c i powiedzieć że to jest naprawdę super a ten rozdział najlepszy .;p

    OdpowiedzUsuń
  32. no no najlepsze z najlepszych .;d gratuluję :*

    OdpowiedzUsuń
  33. kocham to .;d

    OdpowiedzUsuń
  34. dzisiaj trafiłam na Twoje opowiadanie, przeczytałam wszystkie rozdziały i stwierdzam że jest zajebiste! ogólnie mało jest opowiadań o Louisie, a jak tu weszłam i zobaczyłam ze o nim to byłam w siódmym niebie, a potem jak przeczytałam to doszłam do wniosku że to moje ulubione opowiadanie ;). czekam na nn !

    OdpowiedzUsuń
  35. wspaniałe . proszę Cię , dodaj jak najszybciej następny rozdział . ; *

    OdpowiedzUsuń