- Więc to ty jesteś Amy. – Stwierdziłam rzecz oczywistą odkładając
dyktafon obok siebie dyskretnie włączając przycisk. Chciałam mieć wszystko
nagrane, nawet jeśli miało się to odbywać bez jej zgody.
- A ty Natalie.
- Dlaczego to zrobiłaś? Zayn naprawdę cię pobił?
- Wszystko wymknęło się spod kontroli. – Dziewczyna wstała i podeszła
do okna. Jakby nie chciała, żebym na nią patrzyła. Wolałam kiedy siedziała na
miejscu. Chciałam mieć ją na oku, jakbym się bała, że zaraz wyskoczy z okna by uniknąć rozmowy ze mną.
- O czym ty mówisz? – Wsunęłam dyktafon do wewnętrznej kieszeni
marynarki i podeszłam do niej. Oparłam się łokciem o parapet i spojrzałam na
jej twarz. Zaszkliły jej się oczy. Podniosłam lekko brwi dając jej do zrozumienia, że milczeniem nic nie wskóra i oczekuję jej odpowiedzi w tej chwili.
- Zayn nic mi nie zrobił. Wszyscy są niewinni. Ja po prostu nie
sądziłam, że cała ta akcja będzie tak głośna. Szybko będzie można się
zorientować, że żadna Amy nie istnieje.
- Dlaczego chciałaś im zaszkodzić?
- Poczułam się źle kiedy zobaczyłam ciebie z Louisem.
Przyłożyłam palce do skroni. Ta
dziewczyna była niesamowita.
- Jesteś chora. – Wydukałam cicho i złożyłam ręce na piersi. – Co ci
przyszło do głowy? Przecież to mogło zniszczyć ich karierę. Poza tym jeśli
chciałaś zaszkodzić Lou dlaczego uwzięłaś się na Zayna?
- Louis trzymał się z daleka. Do tego mógł mnie poznać. A Zayn, Zayna
można najszybciej oskarżyć o pobicie. Szybko się upija i staje się wtedy
agresywny.
- Przecież ty zostawiłaś Louisa. Dlaczego w takim razie chciałaś.. –
Nawet nie wiedziałam o co mam pytać. Wszystko było tak niedorzeczne.
- Musisz przyznać, że jest wart uwagi.
- Rzuciłaś go.
- Sądziłam, że to dobry wybór myliłam się.
Pokiwałam głową. Od początku wiedziałam, że jest nienormalna.
- Będziesz musiała powiedzieć to w sądzie.
- Wycofam zarzuty.
- Nie pozwolą ci tak łatwo zamknąć tej sprawy. Szybko wszystkiego się
domyślą. Musisz się przyznać.
- Mam znajomości. Załatwię to po swojemu.
Była uparta i pewna swego. Dokładnie taka jaką ją zapamiętałam. Wyciągnęłam dyktafon z kieszeni.
- Mam wszystko nagrane. Tu już nie znajomości wchodzą w grę.
Podeszłam do swojej torby leżącej na kanapie i chwyciłam ją w dłonie.
- To wszystko z mojej strony. Mnie już nie musisz się tłumaczyć. Wiem najważniejsze. Chłopcy są niewinni. Nie chce mi się na ciebie patrzeć, a tym
bardziej wysłuchiwać tego wszystkiego. To już nie moja działka.
- Nie rób tego.
Zatrzymałam się przy wyjściu z pokoju.
- W ten sposób załatwisz mnie. Zniszczysz życie.
- Ty chciałaś zrobić to piątce niewinnych, świetnych chłopaków.
Hannah spuściła wzrok skręciła włosy zarzucając je na ramię.
- Wiem. Teraz dociera do mnie jak to wszystko wymknęło się spod
kontroli. Ale uwierz mi, nie wiedziałam co robię. Tak bardzo ciążył mi twój widok z Louisem.
- Kto cię pobił? Skoro nie był to Zayn? – Zapytałam jeszcze zanim
wyszłam z pokoju ignorując jej wcześniejsze wyznania. Nie działały na mnie.
- On. – Wskazała na mięśniaka
który wszedł właśnie do pokoju.- Zleciłam mu to.
- Brawo Hannah, nawet nie wiesz w jakich jesteś tarapatach. Radzę ci już zastanawiać się nad tym jak tłumaczyć się przed sądem. Choć ty już chyba nic nie wskórasz. Przepraszam.
– Zwróciłam się do mężczyzny zmuszając by mnie przepuścił.
W drodze do samochodu zastanawiałam się w czym przed chwilą brałam
udział i sama nie mogłam się nadziwić do jakich rzeczy zdolna jest Hannah. Nie chciałam dzwonić do chłopaków i tłumaczyć im wszystkiego przez telefon. Tak mało było do wyjaśniania a zarazem tak dużo. Spojrzałam w górę na okno w którym dalej stała blondynka. Wpatrywała się we mnie wzrokiem całkiem innym niż wcześniej. Zawsze była pełna nienawiści, zazdrości. Teraz pełna była smutku i skruchy. Spuściłam głowę i wsiadłam do samochodu. Chwyciłam za dyktafon włączając nagranie.
" Zayn nic mi nie zrobił. Wszyscy są niewinni... bzzz... Zayna można najszybciej oskarżyć o pobicie. Szybko się upija i staje się wtedy agresywny... bzz...Poczułam się źle kiedy zobaczyłam ciebie z Louisem...bzzz..Mam znajomości. Załatwię to po swojemu.. ".
- Perfidna zołza. - Burknęłam odpalając silnik i ruszając do domu.
Chłopcy siedzieli na kanapie i fotelach wpatrując się we mnie tępo.
Harry był w pełnym szoku i siedział na oparciu fotela z otwartą buzią.
Zayn był wkurzony, naprawdę wkurzony.
Niallowi było przykro. Złożył ręce w koszyczek i bawił się palcami.
Twarz Liama nie wyrażała żadnych uczuć, ale wydawało mi się, że mu ulżyło, tak samo jak mnie.
Louisowi zaś było głupio. Jakby czuł się winny przez całą tą sytuację. Siedział sam na fotelu wpatrując się we mnie, jego wzrok nie miał uczuć. W pewnym momencie pociągnął mnie za rękę ku sobie, widząc jak niezręcznie się czuję przynosząc takie niewygodnie wieści. Wylądowałam niezgrabnie na jego kolanach ale zaraz zostałam ciepło objęta i przytulona. Chwyciłam go za dłoń, wciąż wertując miny chłopaków. Wciąż milczeli. To mi ciążyło.
- Zazwyczaj mieliście więcej do powiedzenia. Hej! - Machnęłam ręką przed twarzą Liama który był najbliżej mnie. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. Wstał będąc gotowym do przemowy. Wiedziałam, że podoła zadaniu taty zespołu.
- Chłopaki, chyba powinniśmy się cieszyć. Wiemy, że Zayn jest niewinny. A Eleanor ma dowód na winę Hannah.
- " Wiemy, że Zayn jest niewinny"? Wątpiłeś w to ? - Zapytał cicho Niall poprawiając się na siedzeniu i spoglądając niepewnie na mulata, który jeszcze bardziej spochmurniał.
- Oczywiście, że nie. Nie tak to miało zabrzmieć.
Odwróciłam głowę by spojrzeć na Louisa błagalnie. " Proszę zrób coś, żeby nie wynikła z tego kolejna awantura." Zdawałam się przekazywać wzrokiem. Chłopak wychylił się zza moich pleców i wkroczył do akcji zanim jeszcze padły niepotrzebne słowa.
- Podsumowując. Zayn jest niewinny. Wiemy kto jest sprawcą zamieszania. Jesteśmy bezpieczni. Możemy wracać do roboty. A nasza reputacja i przyszłość zespołu nie wisi na włosku. Zayn przestać się dąsać. Liam już się nie odzywaj. Niall więcej życia. Hazza.. ty nic nie rób lepiej.
Zaśmiałam się cicho i poklepałam Louisa lekko po kolanie dziękując w ten sposób za pomoc.
- Chcecie jakoś uczcić szybkie rozwiązanie sprawy?
- Chcemy ci przede wszystkim podziękować. Gdyby nie ty, dalej bylibyśmy w punkcie wyjścia. - Liam uśmiechnął się do mnie a reszta chłopaków w mgnieniu oka zaczęła dynamiczne machać głowami. Wyglądali jak te kiczowate pieski, które stawia się zawsze w samochodach. Uśmiechnęłam się.
- Cieszę się, że już nic wam nie grozi. Ale szkoda też że wszystko trwało tylko dwa dni. Moglibyście tutaj dłużej zawitać. Teraz pewnie będziecie musieli wyjechać. - Usiadłam bokiem na kolanach Lou by cały czas móc na niego patrzeć. Objęłam go jednocześnie ramieniem. Chłopak wygiął usta w skośnym grymasie i pokiwał lekko głową.
- Też chciałbym trochę zostać w Doncaster. - Pociągnął mnie lekko za ostający kosmyk włosa opadający niedbale wzdłuż twarzy. Obiłam się czołem o jego policzek.
- Dosyć tego dobrego. - Powiedział Harry wstając i ciągnąc mnie lekko za nogę. - Gołąbeczki. Pora zrobić coś pożytecznego.
- Trzeba udowodnić jakoś jego winę! Wymyśl coś! - Siedziałam na przeciwko mojego ochroniarza, który jednocześnie był moim pomagierem i najwięcej wiedział o całej sprawie.
- Ale Hannah. On jest niewinny. Jak możesz udowadniać czyjąś winę jak jest niewinny?
- Gadasz jak małe dziecko. Wszystko można zaaranżować. Załatw mi chłopaka który wygląda jak on.
- Co chcesz zrobić? Błagam cię nie kombinuj, już i tak masz na ogonie całą tą Eleanor.
- Jej dyktafonik to mały pryszcz i najmniejszy problem.
Barry spojrzał na mnie podejrzliwie, a ja uśmiechnęłam się tylko kącikiem ust. Nie chciałam dać za wygraną.
Usłyszałam pukanie do drzwi i zsunęłam się z kolan Louisa. Wiedziałam, że to jedna z moich przyjaciółek, bo poznałam nasz ustalony niegdyś sposób pukania. Zapomniałam, że to kiedykolwiek funkcjonowało.
To była Angie.
- El, słuchaj potrzebuję od ciebie ten żakiet co kiedyś pożyczyłaś od Bianki. Pytałam się już jej.. - mówiła powoli pokonując odległości korytarza, kiedy weszła do salonu gdzie znajdowali się chłopcy była tak przejęta że nawet ich nie zauważyła, wpatrzona w swoje palce wyliczała kolejno daty- bo wiesz 23 mam spotkanie w sprawie pracy, a już 25 muszę iść na imieniny babci a on by się nadawał i na to i na to.
Dziewczyna usiadła na krześle przy barze i dopiero wtedy kątem oka zauważyła, że nie jest jedynym gościem w moim domu. Uchyliła lekko buzię, miałam wrażenie, że zaraz zacznie się ślinić. Na szczęście do tego nie doszło.
- El.. pomóż mi wyjść z tego z twarzą. - Szepnęła do mnie.
Zaśmiałam się równocześnie z pozostałą piątką.
- Chłopaki. To jest moja przyjaciółka, Angie. Chłopaków już znasz.
Uśmiechnęła się miło, jednocześnie patrząc na mnie karcąco. Widocznie nie chciała, żeby chłopcy wiedzieli, że jest w pewnej mierze ich fanką.
- To co z tym żakietem.. ? - Zapytała nieśmiało, czerwieniąc się i co chwilę łypiąc okiem na Nialla który zdawał się jej nie zauważać, wiedziałam, że najbardziej lubiła właśnie jego.
- Już go szukam. Chodź ze mną na górę. Louis.. - zwróciłam się do chłopaka, który przeniósł na mnie wzrok, który wcześniej spoczywał na Harrym. - Zobacz, czy basen jest sprawny. Dzisiaj zapowiada się upalny dzień.
W pokoju zaraz zrobiło się gwarno od zadowolonych okrzyków One Direction. W mgnieniu oka znaleźli wyjście do ogrodu i już ich nie było.
- Dlaczego nie mówiłaś? - Skarciła mnie Angie.
- Długa i skomplikowana historia. Nawet nie wiem czy mogę ci ją opowiedzieć.
- No dobrze, zrozumiałe, ale dlaczego wyskoczyłaś z tym basenem. Chcesz mnie zabić?
Zaśmiałam się.
- Chodź już lepiej.
__________________________
Do jednej z czytelniczek:
Bardzo się cieszę, że podoba ci się opowiadanie i bardzo mi z tego powodu miło. Ale czułam się trochę oszukana kiedy zaspamowałaś poprzedni wpis swoimi komentarzami.
Jak się podoba?
Wszelkie pytanie kierujcie tu: http://www.formspring.me/stylesharryHGDD
Dla nowych wiadomości o opowiadaniach mój TT: NedaPoland
Harry był w pełnym szoku i siedział na oparciu fotela z otwartą buzią.
Zayn był wkurzony, naprawdę wkurzony.
Niallowi było przykro. Złożył ręce w koszyczek i bawił się palcami.
Twarz Liama nie wyrażała żadnych uczuć, ale wydawało mi się, że mu ulżyło, tak samo jak mnie.
Louisowi zaś było głupio. Jakby czuł się winny przez całą tą sytuację. Siedział sam na fotelu wpatrując się we mnie, jego wzrok nie miał uczuć. W pewnym momencie pociągnął mnie za rękę ku sobie, widząc jak niezręcznie się czuję przynosząc takie niewygodnie wieści. Wylądowałam niezgrabnie na jego kolanach ale zaraz zostałam ciepło objęta i przytulona. Chwyciłam go za dłoń, wciąż wertując miny chłopaków. Wciąż milczeli. To mi ciążyło.
- Zazwyczaj mieliście więcej do powiedzenia. Hej! - Machnęłam ręką przed twarzą Liama który był najbliżej mnie. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. Wstał będąc gotowym do przemowy. Wiedziałam, że podoła zadaniu taty zespołu.
- Chłopaki, chyba powinniśmy się cieszyć. Wiemy, że Zayn jest niewinny. A Eleanor ma dowód na winę Hannah.
- " Wiemy, że Zayn jest niewinny"? Wątpiłeś w to ? - Zapytał cicho Niall poprawiając się na siedzeniu i spoglądając niepewnie na mulata, który jeszcze bardziej spochmurniał.
- Oczywiście, że nie. Nie tak to miało zabrzmieć.
Odwróciłam głowę by spojrzeć na Louisa błagalnie. " Proszę zrób coś, żeby nie wynikła z tego kolejna awantura." Zdawałam się przekazywać wzrokiem. Chłopak wychylił się zza moich pleców i wkroczył do akcji zanim jeszcze padły niepotrzebne słowa.
- Podsumowując. Zayn jest niewinny. Wiemy kto jest sprawcą zamieszania. Jesteśmy bezpieczni. Możemy wracać do roboty. A nasza reputacja i przyszłość zespołu nie wisi na włosku. Zayn przestać się dąsać. Liam już się nie odzywaj. Niall więcej życia. Hazza.. ty nic nie rób lepiej.
Zaśmiałam się cicho i poklepałam Louisa lekko po kolanie dziękując w ten sposób za pomoc.
- Chcecie jakoś uczcić szybkie rozwiązanie sprawy?
- Chcemy ci przede wszystkim podziękować. Gdyby nie ty, dalej bylibyśmy w punkcie wyjścia. - Liam uśmiechnął się do mnie a reszta chłopaków w mgnieniu oka zaczęła dynamiczne machać głowami. Wyglądali jak te kiczowate pieski, które stawia się zawsze w samochodach. Uśmiechnęłam się.
- Cieszę się, że już nic wam nie grozi. Ale szkoda też że wszystko trwało tylko dwa dni. Moglibyście tutaj dłużej zawitać. Teraz pewnie będziecie musieli wyjechać. - Usiadłam bokiem na kolanach Lou by cały czas móc na niego patrzeć. Objęłam go jednocześnie ramieniem. Chłopak wygiął usta w skośnym grymasie i pokiwał lekko głową.
- Też chciałbym trochę zostać w Doncaster. - Pociągnął mnie lekko za ostający kosmyk włosa opadający niedbale wzdłuż twarzy. Obiłam się czołem o jego policzek.
- Dosyć tego dobrego. - Powiedział Harry wstając i ciągnąc mnie lekko za nogę. - Gołąbeczki. Pora zrobić coś pożytecznego.
- Trzeba udowodnić jakoś jego winę! Wymyśl coś! - Siedziałam na przeciwko mojego ochroniarza, który jednocześnie był moim pomagierem i najwięcej wiedział o całej sprawie.
- Ale Hannah. On jest niewinny. Jak możesz udowadniać czyjąś winę jak jest niewinny?
- Gadasz jak małe dziecko. Wszystko można zaaranżować. Załatw mi chłopaka który wygląda jak on.
- Co chcesz zrobić? Błagam cię nie kombinuj, już i tak masz na ogonie całą tą Eleanor.
- Jej dyktafonik to mały pryszcz i najmniejszy problem.
Barry spojrzał na mnie podejrzliwie, a ja uśmiechnęłam się tylko kącikiem ust. Nie chciałam dać za wygraną.
Usłyszałam pukanie do drzwi i zsunęłam się z kolan Louisa. Wiedziałam, że to jedna z moich przyjaciółek, bo poznałam nasz ustalony niegdyś sposób pukania. Zapomniałam, że to kiedykolwiek funkcjonowało.
To była Angie.
- El, słuchaj potrzebuję od ciebie ten żakiet co kiedyś pożyczyłaś od Bianki. Pytałam się już jej.. - mówiła powoli pokonując odległości korytarza, kiedy weszła do salonu gdzie znajdowali się chłopcy była tak przejęta że nawet ich nie zauważyła, wpatrzona w swoje palce wyliczała kolejno daty- bo wiesz 23 mam spotkanie w sprawie pracy, a już 25 muszę iść na imieniny babci a on by się nadawał i na to i na to.
Dziewczyna usiadła na krześle przy barze i dopiero wtedy kątem oka zauważyła, że nie jest jedynym gościem w moim domu. Uchyliła lekko buzię, miałam wrażenie, że zaraz zacznie się ślinić. Na szczęście do tego nie doszło.
- El.. pomóż mi wyjść z tego z twarzą. - Szepnęła do mnie.
Zaśmiałam się równocześnie z pozostałą piątką.
- Chłopaki. To jest moja przyjaciółka, Angie. Chłopaków już znasz.
Uśmiechnęła się miło, jednocześnie patrząc na mnie karcąco. Widocznie nie chciała, żeby chłopcy wiedzieli, że jest w pewnej mierze ich fanką.
- To co z tym żakietem.. ? - Zapytała nieśmiało, czerwieniąc się i co chwilę łypiąc okiem na Nialla który zdawał się jej nie zauważać, wiedziałam, że najbardziej lubiła właśnie jego.
- Już go szukam. Chodź ze mną na górę. Louis.. - zwróciłam się do chłopaka, który przeniósł na mnie wzrok, który wcześniej spoczywał na Harrym. - Zobacz, czy basen jest sprawny. Dzisiaj zapowiada się upalny dzień.
W pokoju zaraz zrobiło się gwarno od zadowolonych okrzyków One Direction. W mgnieniu oka znaleźli wyjście do ogrodu i już ich nie było.
- Dlaczego nie mówiłaś? - Skarciła mnie Angie.
- Długa i skomplikowana historia. Nawet nie wiem czy mogę ci ją opowiedzieć.
- No dobrze, zrozumiałe, ale dlaczego wyskoczyłaś z tym basenem. Chcesz mnie zabić?
Zaśmiałam się.
- Chodź już lepiej.
__________________________
Do jednej z czytelniczek:
Bardzo się cieszę, że podoba ci się opowiadanie i bardzo mi z tego powodu miło. Ale czułam się trochę oszukana kiedy zaspamowałaś poprzedni wpis swoimi komentarzami.
Jak się podoba?
Wszelkie pytanie kierujcie tu: http://www.formspring.me/stylesharryHGDD
Dla nowych wiadomości o opowiadaniach mój TT: NedaPoland
cudne !
OdpowiedzUsuńsuper :D
OdpowiedzUsuńświetny ! < 333
OdpowiedzUsuńmaaamo, lubię to ! czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńDługo czekałam na ten rozdział, mając nadzieję, że wszystko się wyjaśni. I niby się wyjaśniło, ale końcówka to jakby zwiastun nowych kłopotów. Szkoda, że chłopakom tak się nie układa. ;( Prosiłabym też o więcej wątków Eleanor - Louis. Trochę o nich jednak mało, a bardzo długo się naczekałam, żeby wreszcie mimo przeciwności losu byli razem. Ale rozdział oczywiście bardzo mi się podoba, z resztą jak zawsze ! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
http://when-i-close-my-eyes-i-think-of-you.blogspot.com/
Naprawdę świetny blog! Zakochałam się w tym blogu! Będę tu często zaglądać! http://najamajke.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńW końcu się doczekałam ,cudowny jak wszystkie <3 : D
OdpowiedzUsuńświetne ;). szkoda ze chłopacy bd musieli wyjechać ;( ..
OdpowiedzUsuń-nutella
*chłopaki
Usuń-nutella
co ta Hannah kombinuje ? :O
OdpowiedzUsuńCzekałam na ten rozdział z niecierpliwością ;d
no nareszcie nowy. a co do tej całej Hannah, to ona jest pierdolnięta.
OdpowiedzUsuńdługo czekałam , ale było warto . powoli zaczynam się bać tej całej Hannah , ma coś z głową , nie powiem , że nie . ale żeby na tyle ? ;o mam nadzieję , że wszystko się wyjaśni na korzyść chłopaków i wszystko będzie dobrze . *-*
OdpowiedzUsuńWspaniały:)) Czekam na kolejny!! ;)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJest wspaniały ,dodawaj szybko następny ! ; D
OdpowiedzUsuńCHCE KOLEJNY ! XD
OdpowiedzUsuń- Patrycha .
za każdym razem jak czytam to jest mi mało.Jesteś świetna w tym co robisz i proszę rób to dalej! Piszesz tą historię po prostu genialnie.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział nie mogę doczekać się następnego! :D
OdpowiedzUsuńhttp://give-me-love-like-never-before.blogspot.com/
AAA UWIELBIAM TO <3
OdpowiedzUsuńSuper ! Świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńprzy okazji zapraszam do siebie http://w-twoim-cieniu-moge-lsniec.blogspot.com/
Świetny !
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, super się czyta i wgl fajne pomysły ;)) tylko boję się co ty kombinujesz z Angie i Niallem ;p
OdpowiedzUsuńAngela ;*
fajny ;>
OdpowiedzUsuńCześć. Zajrzałam na twojego bloga i bardzo mi się spodobał Pewnie pomyślisz, że to kolejny spam, ale tak nie ja naprawdę odwiedzam blogi i je przeglądam/czytam. Nie jestem taka jak mogło by się wydawać po tym komentarzu :> Będę zaglądać częściej i dodaje do obserwatorów – liczę na to samo! W takim razie zapraszam na moje dwa blogi:
OdpowiedzUsuńhttp://najamajke.blogspot.com/ - opowiadanie o Vanessie, która wraz ze swoją przyjaciółką Alexis pojechała na Jamajkę. Spotykaj tam, jak im się wydaje, miłości swojego życia, z którymi wybierają się w kolejną podróż do Santosu. Tam okazuje się, że Ziggy (chłopak Vanessy) zdradzał ją z jej przyjaciółką i nie tylko. Zrozpaczona błądzi po ulicach Santosu i spotyka Neymara, piłkarza z miejscowej drużyny. Po pewnym czasie stają się parą i razem jadą na mecz do Barcelony. Tam Vanessa spotyka Billego (brata Ziggyiego i byłego chłopaka Alexis) i dowiaduje się o chorobie psychicznej swojego ex. W ostatni dzień pobytu w słonecznej kataloni Vanessa została napadnięta przez Ziggiego. Wracając do Santosu dowiedziała się, że Charlie (kuzyn Neymara, który z nim mieszka) ma nową dziewczynę. Była to Alexis co stanie się dalej!? CZYTAJ !
http://dziwnainaczej.blogspot.com/ - przemyślenia, rady, opinie, felietony - mój punkt widzenia. Na razie dostępne są posty to : „Zmarz te paznokcie dziecko!”, „Euro spoko czyli jak zrobić z polaków idiotów...” i „Ewa Farna to rock, Nirvan jest piękny, a Kamil Bednarek jest królem reggae.”
Świwtny blog,kocham go !
OdpowiedzUsuń+wbijaj do mnie http://mojjedenkierunek.blogspot.com/
http://live-in-barcelona.blogspot.com/ nowe opowiadanie w świecie znanym jako ' blogspot' zapraszam serdecznie i liczę na szczerą opinię i dodanie do obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne , jak masz czas wbij do mnie. ;D
OdpowiedzUsuńWredna Hannah .
Świetnie piszesz jednak mam wrażenie jakby trochę kończyły ci się pomysły. Na początku opowiadania było świetnie, a teraz niektóre wątki są jakby trochę na siłę. Bardzo możliwe że się mylę, jednak po prostu dzielę się z tobą moimi uwagami i spostrzeżeniami. Oczywiście dalej z chęcią czytam nowe rozdziały i nie mogę doczekać się kolejnego, który mam nadzieję, pojawi się w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńhttp://i-want-to-drown-whenever-you-leave.blogspot.com/
Z tym basenie będzie ciekawie.
OdpowiedzUsuńZ Hannah jest głupia suka. No po prostu. -.-
Nie mogę się doczekać NN
Pisz szybko:P
Masz talent:P
http://nie-martw-sie-jeszcze-bedzie-gorzej.blogspot.com/
Czy ty zawieśiłaś bloga czy już nie będziesz prowdzić . ?
OdpowiedzUsuńProszę odpowiedz . :)
Zapraszam na mojego bloga, jest już kolejny rozdział! pozdrawiam Emily <3 http://lookingforlifewithoutemotions.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńkiedy kolejnyyyyyyyy? :D
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rozdział ? :)
OdpowiedzUsuńkiedy noooowy?
OdpowiedzUsuńczy kiedykolwiek tu wrócisz ? to było moje ulubione opowiadanie od samego początku . dzięki Tobie zaczęłam wtedy pisać swoje pierwsze opowiadanie .
OdpowiedzUsuńzapraszam do czytania i komentowania na http://secoond-face.blogspot.com
Cześć. Pewnie pomyślisz, że to spam i się nie mylisz. Masz pretensje pisz na widget’cie na moim blogu. Chcę cię tylko zachęcić do zajrzenia i przeczytania moich blogów. Jeśli ty chcesz ode mnie tego samego napisz mi to. Niezwykłą wartość mają dla mnie szczere komentarze ( o ironio… - tak właśnie pomyśleliście, trudno).
OdpowiedzUsuńhttp://najamajke.blogspot.com/ - blog opowiadanie, którego główną bohaterką jest Vanessa. Opowieść zaczyna się na Jamajce, a w międzyczasie czeka ją wiele przygód. Obecnie jest w związku z Neymarem - brazylijskim piłkarzem i razem z przyjaciółmi wybrali się w podróż do Paryża, gdzie Ney się jej oświadczył, w drodze powrotnej jej przyjaciółki miały wypadek samochodowy. Czytaj dalej!
http://skazananabluesaa.blogspot.com/ - krótkie opowiadania z dużą porcją muzyki i przemyśleń. Coś lekkiego. Nie zabraknie też fotografii mojego autorstwa.
Zapraszam do wchodzenia i komentowania
Czekam na następny, a ten świetny :)
OdpowiedzUsuńhttp://myyheartisyours.blogspot.com/ - zapraszam do mnie :)
Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award. Więcej wiadomości na moim blogu: larrystylinsonn.blogspot.com/p/httpflight-do-harm-larry.html : )
OdpowiedzUsuńKocham twój blog. Jest jednym z najlepszych blogów jakie znam. Sory że to zrobię ale dopiero zaczynam więc mam nadzieję że się nie obrazisz jak się tu polecę : http://nakederm.blogspot.com/?m=0
OdpowiedzUsuńaaaaa...
OdpowiedzUsuńto jest super ;D
masz talent
loofciam tego bloga ;***